Fajne osiedla

m rządowym programie "Mieszkanie dla Młodych". Celem...tego programu ma być pomoc młodym ludziom w usamodzielnieniu się, dzięki preferencyjnym warunkom zakupu mieszkania. Ten program został wymyślony jako alternatywa dla "Rodziny

Fajne osiedla Prezentujemy garść przydatnych informacji na temat . Mamy nadzieję, że ten poradnik będzie przydatny. Czekamy na komentarze na tym blogu.

Jak mieszkać?

Ostatnio całkiem głośno o nowym rządowym programie "Mieszkanie dla Młodych". Celem...tego programu ma być pomoc młodym ludziom w usamodzielnieniu się, dzięki preferencyjnym warunkom zakupu mieszkania.

Ten program został wymyślony jako alternatywa dla "Rodziny na swoim", który zakończono niedawno. "Mdm" mimo bardzo ambitnych celów, nie jest zbyt dobrze odbierany przez wielu specjalistów, obserwujących nasz rynek nieruchomości.

Sęk w tym, że objęte rządowym wsparciem mają być wyłącznie lokale prosto od dewelopera. I to wyłącznie w ustalonych dla każdego miasta widełkach cenowych. Wielu krytykujących widzi tutaj ukłon rządu w stronę deweloperów, ale sama branża aż tak zachwycona, najnowszym projektem rządzących, nie jest.

Problem polega też na tym, że aby w ogóle dostać jakiekolwiek wsparcie, trzeba wziąć kredyt hipoteczny. No i sama wysokość dopłaty nie jest zbyt szałowa - dostać można do 15% wartości mieszkania (warunkiem jest posiadanie dziecka i w perspektywie następnych lat, posiadanie kolejnego dziecka).


Nazwa miasta

Pochodzenie nazwy Łódź nie zostało dotąd przekonująco wyjaśnione. Istnieje kilka hipotez pochodzenia nazwy miasta:

według jednej z nich ma się wywodzić od szlacheckiego nazwiska rodowego Łodzic, a herb miasta od jego wizerunku, na którym przedstawiona jest łódź,
według drugiej od staropolskiego imienia męskiego Włodzisław,
według kolejnej pochodzi od staropolskiego określenia wierzby ? ?łozy?,
kolejna zupełnie błędnie wywodzi ją od nazwy rzeki Łódka, bo to rzeka wzięła nazwę

?Poszczególni autorzy mocno różnili się w swoich poglądach na temat pochodzenia nazwy Łodzi. Byli natomiast zgodni co do jednego, iż nie wywodzi się ona od miejscowej rzeczki, Łódki jak to głosiła tutejsza tradycja?. (?) Nazwa rzeki ?pojawia się dopiero w XIX w., a poprzednio Łódka znana była jako Starowiejska lub Stara? czasem po prostu rzeka lub Os

następna łączy nazwę miasta z ?łódką? wodnym środkiem komunikacji.

Równie nieuzasadniona wydaje się ta ostatnia hipoteza choć przez Łódź przepływa aż 18 większych lub mniejszych rzek oraz strumieni, które obecnie pozostają niewidoczne z zewnątrz ponieważ są niewielkimi ciekami i w większości płyną przez miasto ukryte w podziemnych kanałach. Odegrały one w przemysłowym rozwoju miasta istotną rolę. W 1822 roku w granicach Łodzi działało aż 15 młynów wodnych umiejscowionych na tych rzeczkach, a łatwy dostęp do wody stał się jedną z podstawowych przyczyn budowania na ich bazie foluszy, a później lokalizowania w mieście szeregu fabryk włókiennic

?Szkopuł w tym, że na całym obszarze średniowiecznego miasteczka Łodzia nie można się doszukać akwenu ani nawet strumienia, mogącego posłużyć do transportu wodnego. Brak także jakichkolwiek śladów w starych dokumentach i rejestrach, aby ktokolwiek z mieszkańców trudnił się szkutnictwem, czy choćby nawet ciesielstwem związanym z dłubaniem w pniach drzew najprostszych czółen? ?Nazwa ta nie może być kojarzona z łodzią, obiektem pływającym po wodzie, gdyż żaden z funkcjonujących tam cieków nie nadawał się do spławu?. ?Łódź nie leżała nad spławną rzeką

Ludność niemiecka przyswoiła w XIX w. nazwę do formy Lodz bądź Lodsch. Po włączeniu miasta w granice Rzeszy Niemieckiej administracja nazistowska wprowadziła 11 kwietnia 1940 nazwę Litzmannstadt ? na cześć niemieckiego generała znanego ze zwycięskich działań w tzw. bitwie pod Łodzią w listopadzie 1914 r. ? Carla von Litzmanna.

Łódź bywa nazywana polskim Manchesterem z racji kwitnącego tu niegdyś przemysłu tekstylnego

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81%C3%B3d%C5%BA


Czy warto wynajmować mieszkanie?

Jeśli zakup własnego mieszkania wiąże się z wysokimi kosztami, koniecznością wzięcia kredytu hipotecznego i z perspektywą spłacania go przez 30 lat, nic dziwnego, że dobrą alternatywą wydaje się być wynajęcie lokalu.

Jednak czy tak jest w rzeczywistości? Przede wszystkim koszty wynajęcia mieszkania są póki co porównywalne z kosztami kredytu. Co nie zmienia faktu, że jest to świetne rozwiązanie dla młodych ludzi, którzy mogą zmieniać miejsce zamieszkania i dzięki temu, że nie posiadają własnego mieszkania, są elastyczni.

Jednak czy to świetny pomysł dla rodzin? Wiadomo, że tam gdzie pada słowo rodzina, kojarzy się automatycznie hasło "stabilizacja".

Wynajmowanie mieszkań ma też drugą stronę. Prawo nie sprzyja właścicielom lokalów, ponieważ chroni lokatorów. W efekcie wiele osób woli mieszkanie wystawić na sprzedaż, nie wynająć. Wynika to z tego, że nie ma żadnej gwarancji, że lokator będzie regulował czynsz, a właściciel nie może go wyrzucić na bruk. Istnieje także ryzyko zniszczenia mieszkania. Nic więc dziwnego, że jeśli już ktoś decyduje się wynająć komuś swój lokal, to robi to bez umowy i bez meldunku.

Prawo w efekcie nie sprzyja nikomu. Koszty wynajmu utrzymują się na wysokim pułapie, dlatego że nie ma wystarczającej liczby lokalów mieszkalnych na rynku. W efekcie wszyscy ponoszą straty.


Dofinansowania?

Sporo rodaków obserwuje rodzimy rynek nieruchomości. Część to biznesmeni, ale większość jest zainteresowana nabyciem swojego mieszkania. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że sytuacja ekonomiczna młodych ludzi w Polsce jest trudna - wielu mieszka z rodzicami, nie mogąc znaleźć godnej pracy, nie mogą liczyć na kredyt. Bo dla większości kredyt hipoteczny jest jedyną opcją na zakup nieruchomości.

Nic więc dziwnego, że rynek nieruchomości budzi takie emocje. Bywa, że z powodu tych emocji Polacy dokonują złych wyborów, biorą kredyt bez wkładu własnego, bez żadnej pewności że dadzą radę przez 30 lat rzetelnie go spłacać. Ale potrzeba posiadania własnego mieszkania, założenia swojej rodziny i pełnego usamodzielnienia się, jest naprawdę bardzo duża. Według statystyk większość Polaków do 34 roku życia mieszka z rodzicami, często nie mogą sobie pozwolić nawet na wynajem. Rodzi to frustracje i prowadzi do konfliktów. Zdarza się, że to własnie rodzice pomagają swoim dzieciom się usamodzielnić i finansują raty kredytu, lub zapewniają wkład własny.

Obecnie wielu patrzy z nadzieją na rządowy program - jednak nawet deweloperzy są sceptyczni.


Najwyższą dopłatę

Pisząc na temat nieruchomości, trzeba wspomnieć o najnowszym projekcie naszego rządu dotyczącym pomocy młodym Polakom w założeniu własnej rodziny. Mam tu na myśli projekt "Mieszkanie dla młodych" - dla młodych, bo do 34. roku życia. Można dyskutować już z samą definicją "młodych", ale zdecydowanie bardziej krytykowane są inne założenia.

Głosy krytyki płyn z wielu kierunków, od niezależnych specjalistów od rynku nieruchomości, poprzez ekonomistów, aż do deweloperów - czyli najbardziej zainteresowanych.

Cały szkopuł z tym programem polega głównie na tym, że w rzeczywistości niewiele się poprawi. Przy teraźniejszych cenach mieszkań, dofinansowanie w wysokości 5-15% wartości nieruchomości to nie jest dużo. Za to warunki, które muszą spełnić zainteresowani, aby się na dofinansowanie załapać, nie są wcale proste do zrobienia.

Po pierwsze: lokal musi być z rynku pierwotnego
Po drugie: niezbędny jest kredyt hipoteczny
Po trzecie: są określone pułapy cenowe. Znaczenie ma tez metraż
Ostatnia sprawa: Najwięcej dostaną ci, którzy mają dziecko (lub dwoje dzieci) i planują powiększenie rodziny.

O ile ostatni punkt brzmi prorodzinnie, to pozostałe są bardziej "probankowe". Fala krytyki naprawdę nie powinna nikogo dziwić. A jednak - rząd zdziwiony, jak zwykle :).